Tekst z książki: A. i W. Miedziak, N. i M. Jędrzejczak, Pobiedziska na Trakcie Piastów wczoaj i dziś, Pobiedziska 2022
Fara
Kościół farny w Pobiedziskach jest bez wątpienia najcenniejszym zabytkiem gminy, a równocześnie jednym z najważniejszych przykładów architektury wczesnogotyckiej w Wielkopolsce. Czas jego wzniesienia niknie jednak w przysłowiowej pomroce dziejów, zaś dokumenty odnoszące się do świątyni można zupełnie różnie zinterpretować. Postarajmy się wszelako, w miarę możliwości, tę kwestię rozjaśnić. Pomysł fundacji murowanej świątyni narodził się zapewne w momencie lokacji miasta. Dokładne datowanie tego ostatniego wydarzenia jest kłopotliwe, można jednak przyjąć, że lokacja nastąpiła na pewno przed rokiem 1266. Bezpośrednią wzmiankę o kościele znajdujemy w źródłach dopiero pod rokiem 1331, gdzie mowa o Pobiedziskach „złupionych i spalonych razem z grodem i z kościołem” przez Krzyżaków. Ten spalony kościół często interpretowano jako budowlę drewnianą, datując początek wznoszenia świątyni murowanej dopiero po wspomnianym najeździe. Tymczasem analiza murów samej fary dostarcza nam wystarczających argumentów, aby moment jej wzniesienia umieścić jeszcze w XIII wieku. Ściany kościoła wymurowano w charakterystycznym wątku wendyjskim – sposobie kładzenia cegieł w kolejności: krótsza (główka), dłuższa, dłuższa (wozówka, wozówka), krótsza, dłuższa, dłuższa itd. Wątek ten był specyficzny właśnie dla architektury XIII wieku. Po wtóre, zachowane częściowo od strony południowej okna pierwszej świątyni ewidentnie noszą ślady wpływów zarówno architektury romańskiej (wygasającej w XIII stuleciu), jak i gotyckiej (dopiero wówczas wschodzącej); po romańsku są niewielkie i umieszczone w górnych częściach ściany, lecz równocześnie po gotycku zamknięte ostrołukami. Wskazuje to na odnotowanie przez działających tutaj majstrów gotyckich koncepcji budowlanych (pojawiły się one po raz pierwszy w prezbiterium katedry poznańskiej w latach 50. XIII wieku), ale równocześnie na zakorzenienie warsztatu tychże majstrów w tradycyjnym, przedgotyckim jeszcze sposobie budowania. Fakt, że w roku 1266 właściciel tutejszych ziem, książę Bolesław Pobożny, wsparł fundację kościoła w pobliskim Wronczynie, może wskazywać, że pobiedziska fara, świątynia nieporównanie ważniejsza, bo mająca wkrótce stać się ośrodkiem dekanatu, już istniała lub być może właśnie powstawała.
Farę w Pobiedziskach wzniesiono w najwyższym punkcie miasta jako dużą, jak na owe czasy, budowlę jednonawową, z nieco węższym i niższym od nawy prezbiterium, zamkniętym od wschodu prostą ścianą. Od północy do prezbiterium przylegała zakrystia, która po jakimś czasie w niejasnych okolicznościach uległa zniszczeniu.
Na miejscu pierwszej zakrystii powstała kolejna, zachowana po dzień dzisiejszy. Wzniesiono ją zapewne dopiero w XV lub w XVI wieku. Było to dla pobiedziskiego kościoła ważne miejsce – nie tylko ze względu na pełnienie roli zaplecza liturgicznego oraz sejfu dla parafialnych kosztowności, ale też ze względu na mieszczącą się na piętrze emporę. Empora, czyli pomieszczenie wywyższone względem posadzki kościoła, była otwarta do wnętrza prezbiterium za pomocą dawnego, wczesnogotyckiego okna. Jej wnętrze otynkowano i ozdobiono malowidłami, których resztki, w postaci dekoracyjnie upiętych kotar, zachowały się na poddaszu zakrystii do dnia dzisiejszego. Udekorowanie empory polichromią wskazuje wyraźnie, że mamy tu do czynienia z pomieszczeniem ekskluzywnym – zapewne prywatną lożą dla patrona kościoła lub może prywatną kaplicą.
Wprowadzono także inne zmiany budowlane w farze: po pewnym czasie od zachodu dobudowano wieżę. Trudno określić, kiedy to nastąpiło (być może w czasie odbudowy kościoła po roku 1355), na którą to odbudowę zabezpieczono środki na królewskiej wsi Wagowo. Po pewnym czasie, może po którymś z pożarów w drugiej połowie XVI wieku, wieża została „wchłonięta” przez nawę rozrastającą się o kolejne przęsło ku zachodowi. Od czasów tej przebudowy, która objęła też wymurowanie nowych, dużych ostrołukowych okien, kościół właściwie nie przeszedł żadnych poważniejszych przeobrażeń. Zmieniało się tylko wnętrze i jego wyposażenie.
Parafia pobiedziska od początku istnienia była ważnym ośrodkiem kościelnym; stanowiła centrum dekanatu, zaś proboszczami bywali tu często, zarówno w XV, jaki i w XVI i XVII wieku, kanonicy katedry gnieźnieńskiej. Nic więc dziwnego, że posługiwał przy niej nie tylko proboszcz, ale i inni duchowni. I tak w drugiej połowie XV stulecia miejscowa szlachta opłacała w kościele pobiedziskim przynajmniej dwóch kapłanów modlących się przy nowych ołtarzach: jeden, pw. św. Michała Archanioła, fundowali dziedzice z Promna, drugi natomiast, pw. NMP i św. Jana, dziedzice dóbr Zbąszyńskich.
Obchodząc kościół we wnętrzu, warto zwrócić uwagę na dwa najstarsze, jeszcze średniowieczne zespoły rzeźb. Pierwszy, pochodzący ze wspomnianego ołtarza Zbąszyńskich (ufundowanego w roku 1479), ma postać gotyckich płaskorzeźb Grupy Ukrzyżowania, a więc Chrystusa oraz Matki Boskiej i św. Jana, umieszczonych na północnej ścianie kościoła. Wysoko zadarta głowa św. Jana, jak również pomniejszona postać Chrystusa pozwalają przypuszczać, że rzeźby pierwotnie zaaranżowano w ołtarzu na kilku planach, być może na tle malowanej Golgoty. Z czasów średniowiecza zachowała się jeszcze jedna figura – Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wisząca po przeciwnej stronie, na ścianie południowej kościoła, w towarzystwie dwóch barokowych aniołów, przeniesiona z kaplicy objawień pw. Najświętszej Maryi Panny.
Kościół pobiedziski, jak wszystkie zresztą świątynie średniowieczne, funkcjonował od początku jako cmentarz dla godniejszych przedstawicieli lokalnej społeczności. O kryptach wiemy z archiwalnych dokumentów – jedna znajdowała się pod zakrystią, druga zaś w nawie świątyni. Jedynym śladem grzebalnego wykorzystania wnętrza fary jest niestety tylko epitafium ks. Jana Grota (zm. 1634), miejscowego plebana, doktora obojga praw i kanonika gnieźnieńskiego. Zmarł on w Pobiedziskach, po nieudanej próbie schronienia się tutaj przed zarazą, jaka wybuchła w Gnieźnie w latach 30. XVII wieku. Wracając do wyposażenia: dwa wcześniej istniejące tu ołtarze średniowieczne zostały po czasie niejako zastąpione nowymi, barokowymi, ustawionymi dziś w narożach nawy. W jednym z nich zachował się interesujący obraz przedstawiający św. Annę Samotrzeć, dzieło datowane na rok 1777, wydaje się jednak, że może być znacznie starsze, na co wskazuje sposób uchwycenia św. Anny, a także ewidentne przemalowania postaci Maryi. Warto zauważyć, że ołtarz poświęcony św. Annie istniał w farze już w końcu XVI wieku. W każdym razie kwestię datacji obrazu mogą rozjaśnić dopiero dokładniejsze badania poprzedzające renowację, której dzieło niewątpliwie potrzebuje. Dalsze wyposażenie należy już do wieku XIX: ołtarz główny prezentuje historyzujący nurt klasycystyczny (1844), zaś ławki boczne (przed wojną także główne), chór muzyczny, chrzcielnica, ambona i droga krzyżowa – styl neogotycki. Wypada zaznaczyć, że zachowane ławki neogotyckie należały do kolatorów parafii, czyli rodziny Radońskich (od północy) i Jackowskich (od południa). Smutną pamiątką historyczną jest umieszczone w południowej ścianie epitafium Mieczysława Jackowskiego, który, porwany ideą patriotycznego oporu, zaciągnął się w czasie powstania styczniowego do armii powstańczej i zginął w bitwie pod Ignacewem w wieku zaledwie 19 lat. Do nowych, choć historyzujących elementów wyposażenia kościoła należą także polichromie w prezbiterium oraz w nawie, zwłaszcza plafon na stropie – wszystkie wykonane przez prof. prof. Torwidów z Torunia.
Otoczenie kościoła farnego zmieniało się w myśl przysłowia Stat Crux – dum volvitur orbis (Krzyż stoi, chociaż kręci się świat). Przede wszystkim od średniowiecza aż do XIX wieku istniał przy nim cmentarz, o którym wzmianki pojawiają się m.in. w końcu XVI wieku. W roku 1596, na dzień przed rekonsekracją odnowionej fary, biskup gnieźnieński musiał rekoncyliować tutejszy cmentarz, ponieważ doszło na nim do morderstwa. Na cmentarzu stała drewniana kostnica i dzwonnica – ta została wymieniona w roku 1812 na dzwonnicę stojącą obecnie. Kostnicę, stojącą obok zakrystii, zlikwidowano wraz z przeniesieniem cmentarza, choć przeniesienie to, nakazane w Wielkopolsce odgórnie przez rząd pruski, miało wymiar tylko geograficzny – warto pamiętać, że wokół każdej świątyni wznoszonej do końca XVIII wieku nadal znajdują się bezimienne groby naszych przodków.
Na terenie przykościelnym stały też budynki mieszkalne – przede wszystkim probostwo, które w XVI wieku znajdowało się na północ od kościoła. Był to, jak się zdaje, dom imponujących rozmiarów, skoro w ówczesnych źródłach określano go jako „dwór” (curia). Jego uproszczony widok przedstawia mapa miasta z roku 1781; był to budynek parterowy, czteroizbowy, nakryty na ówczesną modłę wysokim dachem mansardowym z wystawką na osi, pod którą znajdowało się wejście. Obok plebanii stał wówczas budynek dla służby i zabudowania gospodarcze. U schyłku XIX wieku zapadła decyzja o rozbiórce starej siedziby proboszcza i wzniesieniu nowej; powstała ona przed rokiem 1887 jako duży, nietynkowany budynek neogotycki na rzucie zbliżonym do litery T, z dodatkowymi aneksami, o ozdobnych szczytach i ostrołukowych wnękach. Z drugiej strony kościoła w 1820 roku wzniesiono wikariat, wzorowany układem wnętrza na plebanii, stojący w tym miejscu po dzień dzisiejszy. Sąsiadowała z nim szkoła parafialna, notowana przy kościele już w średniowieczu, choć znajdująca się wówczas w innym miejscu. Budynek ostatniej szkoły przy kościele powstał w roku 1829, a wzniesiono go na terenie dawnego cmentarza, co wzbudziło sprzeciw części parafian. Sprzeciwu takiego nie wzbudzała z jakichś względów stojąca nieopodal szkoły karczma, odnotowana w latach 70. XVIII wieku, należąca, co dość nietypowe, do księdza proboszcza. Być może jakiś związek z tą karczmą miała awantura, odnotowana w źródłach pod rokiem 1782, w trakcie której wikary zaatakował proboszcza kijem i szczapą drewna, obalił pędzącego na pomoc gospodarza, a powstrzymany został dopiero przez proboszczowską czeladź.
Kościół obajwień NMP
O ile kościół szpitalny pw. Świętego Ducha położony był poza średniowiecznym miastem, o tyle kaplica pw. Najświętszej Maryi Panny stała wręcz pod Pobiedziskami. W dzisiejszych warunkach obydwie te świątynie znajdowałyby się w obrębie miasta, a kościół pw. Świętego Ducha wręcz w centrum – niestety, czas nie obchodził się nigdy łaskawie z zabudowaniami drewnianymi, zwłaszcza tymi, których drewno sezonowane było od czasów średniowiecza. Historia kaplicy, a później kościoła pw. NMP sięga właśnie czasów średniowiecza; jak wspominał jeden z dziejopisów: „od niepamiętnych czasów istniała (…) z obrazem za cudowny uważanym”. Według tradycji kaplica powstała w miejscu, w którym na drzewie głogowym w XIII stuleciu ukazała się Matka Boska. Miejsca tego nie da się precyzyjnie ustalić, zwłaszcza, że nie mamy pewności, czy kolejne kościoły odbudowywane po pożarach stawiano w tej samej lokalizacji. Były to w każdym razie okolice ul. Poznańskiej przy skrzyżowaniu z obecną ul. Zieloną. Z potwierdzonych źródłowo informacji wiemy, że pierwsza kaplica spłonęła w roku 1466 i została wkrótce odbudowana. Można się spodziewać, że możliwość odbudowy wykorzystano dla powiększenia pierwotnych rozmiarów kościoła – zwłaszcza, że na początku XVI wieku rezydował przy nim już proboszcz i wikary (choć bez praw osobnej parafii). Budynek XV-wieczny nie stał zbyt długo, spłonął bowiem wraz z innymi zabudowaniami miasta w roku 1579. Kolejny kościół został bardzo hojnie uposażony przez jedną z mieszczanek pobiedziskich, Agnieszkę Jeburę, która obdarowała go czterdziestoma zagonami ziemi. W 1608 roku kaplica była wizytowana przez archidiakona gnieźnieńskiego, który przytwierdził do niej uroczyście znaną do dziś tablicę z inskrypcją potwierdzającą tradycję objawień. W źródłach nowożytnych kaplica była nazywana Oraculum Gloriosae Virginis Mariae – kaplicą Chwalebnej Maryi Dziewicy. W roku 1653 wymagała ona gruntowanego remontu, jednak wątpliwe, aby w trakcie kolejnych wojen, przetaczających się przez Rzeczpospolitą, taki remont przeprowadzono. Okazja do odbudowy zrujnowanego kościoła nadarzyła się dopiero w roku 1746. Za sprawą pobiedziskich rzemieślników, przy współudziale finansowym wiernych, a także wymiernej pomocy ks. Mikołaja Nowickiego, z pobliskiego kościoła pw. Świętego Ducha, kościół wzniesiono od podstaw. Nie była to już mała kapliczka objawień, ale sporej wielkości świątynia, licząca sobie ponad 20 metrów długości i 10 metrów szerokości, porównywalna rozmiarami z dzisiejszym kościołem pw. Świętego Ducha.
Szczęśliwie, oprócz tego, że zachował się ogólny opis świątyni, istnieje także jej wizerunek, zachowany na panoramie Pobiedzisk, uwieczniony przez Karola Albertiego w roku 1795 (błędnie brany za świątynię szpitalną). Był to kościół drewniany stojący na terenie otoczonym drzewami i zamkniętym drewnianym płotem. Budynek składał się z nawy poprzedzonej wieżą, prezbiterium, a także zakrystii, stojącej nietypowo przy nawie. Dzięki Albertiemu wiemy, że dwukondygnacyjna wieża miała rzut ośmioboku, a zwieńczona była baniastym hełmem. Na ilustracji widać jeszcze nawę z zakrystią od południa (żaden opis nie wspomina o osobnej kaplicy). Kościół był kryty gontami, doświetlony przez niewielkie, prostokątne okienka. Do otaczającego go płotu od zachodu przylegał niewielki drewniany budynek kryty dachem dwuspadowym; być może jest to wzmiankowany w źródłach dom plebana, mający stać właśnie na zachód od kościoła, składający się z dwóch izb oraz komory. Naturalnie wokół świątyni rozciągał się cmentarz, a oprócz grobów na terenie przykościelnym stały budynki gospodarcze, mieszkania dla służby oraz studnia. Dawna kaplica pw. Najświętszej Maryi Panny ewoluowała więc w pokaźny zespół budowli, a podupadać zaczęła dopiero w czasie rozbiorów: w 1785 odnotowano, że naprawy wymagają dach i podłoga, na co na szczęście były środki, ponieważ kościół posiadał czynsze z najmowanych gruntów oraz, co interesujące, z synagogi w Rogoźnie. W protokole rewizji miasta z roku 1792 zanotowano, że kościół znajduje się już w dobrym stanie, a stoi przy ul. Poznańskiej, co wskazywałoby na dobrą jego sytuację finansową. Czasy zaborów odbiły się jednak niekorzystnie na dochodach świątyni, a także na liczbie wiernych. Kościół ostatecznie w roku 1808 został afiliowany do parafii farnej, wówczas też przeniesiono do niej sprzęty liturgiczne, obrazy, rzeźby i ołtarze. Wywędrował do kościoła pw. św. Michała także uznawany za cudowny obraz Matki Boskiej Pani Pobiedzisk, ale też dwa ołtarze, które do dziś stoją we farze, mniej więcej w połowie długości nawy. Kościół spłonął w końcu roku 1814 od uderzenia pioruna, zniknął więc niemal równolegle ze świątynią pw. Świętego Ducha i nie został nigdy odbudowany.
Wracając jeszcze na chwilę do wyposażenia kaplicy, tajemniczą i frapującą zarazem jest kwestia wspomnianego cudownego obrazu, otaczanego współcześnie szczególnym kultem przez Bractwo Matki Bożej Łaskawej, Pani Pobiedzisk. Otóż obraz ten nie ma bez wątpienia nic wspólnego z wizerunkiem czczonym w kaplicy od początku jej istnienia, namalowano go bowiem zapewne przed połową XVII wieku. Pozostaje zatem pytanie, jaki przedmiot był uznawany za cudowny przed powstaniem dzisiejszego obrazu? Nie ma niestety pewności co do najstarszego obiektu kultu z czasów poprzedzających pierwszy uchwytny w źródłach pożar kościoła z roku 1466. Można jednak podejrzewać, że wizerunek ten – rzeźba lub obraz (w dokumentach sporządzanych w języku łacińskim nie zawsze rozróżniano te dwie rzeczy), spłonął wraz z ówczesną kaplicą. Po połowie XV wieku, w czasie odbudowy, pojawił się bowiem kolejny, niewątpliwie otoczony czcią, wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Mowa o płaskorzeźbie gotyckiej wykonanej zapewne specjalnie dla odbudowanej kaplicy i być może już w tym czasie umieszczonej w najważniejszym miejscu w kościele, czyli w ołtarzu głównym. Tam w każdym odnotowano jej istnienie w XVIII wieku, dodając, że rzeźba znajduje się za zasuwą z obrazem św. Antoniego. Nie mamy pewności, w jakich warunkach i z jakiego powodu kult Pani Pobiedzisk przeniósł się z tej rzeźby na wykonany później obraz. Wiadomo tylko tyle, że płaskorzeźbę przeniesiono z dawnej kaplicy (czy raczej kościoła), wraz z innymi sprzętami kościelnymi, do fary i umieszczono w nawie, w górnej części ściany południowej.